Czy po rozstaniu można wrócić do siebie? Zdania na ten temat są podzielone i jeśli to czytasz, to też prawdopodobnie jesteś rozdarta. Rozważamy wszystkie za i przeciw wracania do swojego warto jest wracać do byłego związku? Czy powrót po burzliwym rozstaniu jest możliwy i co więcej, czy ma jakiś sens? Jeśli zadajesz sobie te pytania, trafiłaś w dobre miejsce. Rozważamy wady i zalety pomysłu powrotu do siebie po rozstaniu i bierzemy pod uwagę wszystkie scenariusze!Rozstania zawsze są ciężkie i często przychodzi moment, w którym żałujemy podjętej decyzji. Rozpad związku sprawia, że jesteśmy zagubione i nie jesteśmy pewne, jak powinnyśmy postępować. Zazwyczaj bardzo szybko pojawia się w głowie myśl o powrocie do eks. Jednak czy udany powrót po rozstaniu jest w ogóle możliwy? Na pewno każda z nas zna parę, która w kółko rozstaje się i wraca do siebie. Czy sprawiają wrażenie, jakby byli szczęśliwi? No sens ma powrót po rozstaniu? Psychologia ma do tego dość stanowczy stosunek. Badania dotyczące związków, które kiedyś się rozpadły prowadzi bardzo wielu naukowców – w końcu jest to temat wyjątkowo powszechny. Profesor Amber Vennum z Uniwersytetu w Kansas City przeprowadza badania dotyczące powrotów do byłych na swoich zapytała podopiecznych o status ich związku i dokonała ciekawego odkrycia — aż 40% badanych spotykało się aktualnie ze swoim byłym bądź byłą. Czy po rozstaniu można wrócić do siebie? Okazało się, że większość tych związków wcale nie była udana. Partnerzy byli mniej zaangażowani w relację i nie byli skłonni, by pracować nad jest szansa na powrót po rozstaniu?W wielu przypadkach powroty po rozstaniu najpierw wydają się świetnym pomysłem, szybko jednak okazuje się, że relacja nabrała zupełnie innego charakteru. Partnerom trudno jest zapomnieć o cierpieniu związanym z rozstaniem, w związku z czym dużo trudniej jest im także zaangażować się w odnowioną relację. Nadszarpnięte zaufanie odgrywa tu dużą rolę. Partnerzy, którzy pozostawali ze sobą w długich związkach najczęściej mają nadzieję na powrót do eks. Odbudowa związku po rozstaniu nie jest jednak taka prosta i wymaga ogromnej pracy z obu stron. Jeżeli poróżniła ich drobnostka, jest szansa na to, że powrót będzie możliwy, a związek uda się odbudować. Jednak w przypadku, gdy rozstanie nastąpiło z powodu przemocy, uzależnienia, zdrady lub innego rodzaju nadszarpnięcia zaufania, powrót może być nie tylko niemożliwy, ale zastanawiasz się jak rozmawiać z byłym o powrocie to prawdopodobnie znamy odpowiedź. Samotność i pustka, którą odczuwamy po rozstaniu z ukochaną osobą bywa nieznośna i przytłaczająca. W momencie, kiedy decydujesz się na powrót do swojego eks, musisz wymazać z pamięci wszystkie niemiłe wspomnienia, które was spotkały. Zacznijcie od początku, z czystym kontem. Takie podejście rozwieje wasze wątpliwości, czy po rozstaniu warto wrócić do siebie — wchodzicie w teoretycznie nową relację, ale możecie wyciągnąć wnoski z tego co spotkało was do tej pory. Przecież to wy najlepiej wiecie, co poszło nie tak. Znacie powód, dlaczego za pierwszym razem wam nie wyszło. Wspólnie wyciągnijcie wnioski i starajcie się ich więcej nie popełniać tych samych walczyć o związek po rozstaniu?W walce powrót do poprzedniego związku musisz wziąć pod uwagę szereg zachowań, który jest niewybaczalny i kategorycznie niedopuszczalny. Przekroczenie z góry ustalonych zasad i granic przekreśla jednak sygnały, które dają iskierkę nadziei na powrót zakończony sukcesem. Nadzieja na powrót po rozstaniu jest chyba najlepszym dowodem tego, że nasze uczucia do byłego nie wygasły. Czy po rozstaniu można wrócić do siebie? Nie zapominaj, że miłość wymaga ciągłej pracy, poświęcenia, a niekiedy nawet częstszego dawania niż dostawania w zamian. Bez tego każdy nawet na pozór najbardziej udany związek nie ma powrót po rozstaniu jest możliwy tylko wtedy, kiedy widoczna jest obopólna chęć ze strony partnerów. W sytuacji, kiedy jedna strona będzie pewna, że chce powrotu, a druga pozostanie bierna, wszystkie starania pójdą na marne. Pamiętaj, by nigdy nie dać się poniżać dla miłości. Powrót po rozstaniu: możliwy, czy nie? Chociaż psycholodzy nie mają na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi to… wiele zależy od powodu rozstania. Związek, który zakończył się w zgodzie i pozbawiony jest negatywnych emocji ma bez wątpienia największą szansę na powrót. Ważne jest, by być uczciwym we wspólnych bójcie się wyrażać swoich emocji i obaw związanych z powrotem. W przypadku, kiedy był to długi związek, rozstanie i powrót wydaje się o wiele łatwiejsze. Wiecie już jaką relację chcielibyście stworzyć, jesteście też o wiele mądrzejsi przez poprzednie doświadczenia. Znacie się na wylot i doskonale zdajecie sobie sprawę czego możecie się po sobie spodziewać. Powrót po rozstaniu? Po jakim czasie najlepiej jest do siebie wrócić?O powrocie do swojego eks zacznij myśleć, kiedy opadną negatywne emocje. Daj sobie czas i uporaj się z bólem, który przyniósł rozpad związku. W momencie, kiedy nabierzesz dystansu, będziesz w stanie spojrzeć na całą sprawę w zupełnie inny ma ściśle określonego czasu, w jakim powrót powinien mieć miejsce. Wszystko zależy od ciebie. Na początku skup się przede wszystkim na sobie. Ułóż sobie wszystko w głowie — na spokojnie, nie spiesz się! Powrót do byłego niekiedy może nastąpić nawet po kilku latach. Nieważne, ile czasu ci to zajmie. Najważniejsze, żebyś była pewna, że tego właśnie ZDJĘCIA:fot. zastanawiasz się, czy po rozstaniu można wrócić do siebie to daj sobie czas! Skup się przede wszystkim na sobie i rozwijaniu swoich @joanna_nixPowrót do eks bywa naprawdę trudny. Przywołuj w myślach chwile, kiedy było wam razem @vdapintoW momencie, kiedy nie wiesz, czy po rozstaniu warto wrócić do siebie porozmawiaj ze swoim byłym partnerem o uczuciach. Będziesz miała jaśniejszy pogląd na całą sytuację. ZOBACZ TEŻ:Jak uzdrowić związek? 10 sposobów na to, by wasza miłość rozkwitła na nowoJak poderwać starszego faceta? 10 sposobów na dojrzałego mężczyznęCzy powinnam pójść z nim do łóżka na trzeciej randce? Statystyki mówią jasnoBłędy w związku, które popełniają kobiety. Zobacz, czego nie robićZaufanie w związku. 10 wskazówek jak je zbudować i pielęgnować
Edyta Witas - narzeczona Roberta Kubicy. Kim jest Edyta Witas. Narzeczoną Roberta Kubicy - Edytę Witas można spokojnie określić jego dobrym aniołem. Robert i Edyta poznali się właśnie Rozstanie to bardzo bolesny moment zarówno dla kobiety, jak i dla mężczyzny. Szczególnie cierpimy wtedy, gdy zostajemy porzuceni nagle, bez żadnych wcześniejszych oznak, że coś w związku jest nie tak. Ból po rozstaniu potrafi przez wiele dni być na tyle dokuczliwy, że nawet uniemożliwia normalne funkcjonowanie. O tym, jak rozładować emocje po rozstaniu w studiu Dzień Dobry TVN porozmawialiśmy z Piotrem Mosakiem, terapeutą par, Ireną Kamińską-Radomska Ekspert ds. etykiety oraz wizerunku biznesowego, Katarzyna Lengren, malarką i rozczarowanie i poziom frustracji sięga zenituZ okazji zbliżających się Walentynek, ogród zoologiczny - "Hemsley Conservation Centre" w mieście Fairseat, przygotował dla osób po rozstaniu niecodzienną ofertę. Za jedyne 1,5 funta można nazwać wybranego karalucha z zoo, imieniem swojego byłego partnera. Zebrane w ten sposób pieniądze zostaną przeznaczone na opiekę nad wpłaceniu minimum 1,5 funta na konto ogrodu zoologicznego i podaniu imienia byłego partnera, zoo wysyła wiadomość z certyfikatem, który można pobrać, wydrukować i powieści na ścianie. Zemsta na byłym partnerze nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem. O tym jak rozstać się z klasą porozmawialiśmy z naszymi przekazNasi wszyscy goście przyznali, że bardzo ważny jest sam przekaz rozstania. Według Ireny Kamińskiej-Radomskiej najlepiej przekazać tę smutną informację w jak najprostszy i klarowny sposób. Eksperta ds. Savoir-vivre dodała również, że najpierw należy zakomunikować drugiej osobie o rozstaniu. By pozostawić po sobie dobre wrażenie, wypada na koniec rozmowy powiedzieć coś dobrego np. "będę Cię zawsze miło wspominać". Miłym zwyczajem jest również podarowanie porzuconej kobiecie bukietu kwiatów. Jak sobie poradzić z rozstaniem? To wydarzenie jest bardzo często postrzegane jako krzywda. Z terapeutycznego punktu widzenia warto zmienić takie myślenie. Zerwanie lub rozwód to nie koniec świata, ale przejście do kolejnego etapu. Często życie po rozstaniu może być początkiem lepszego etapu – po przeżytej „żałobie” mogą otworzyć się przed nami szanse na zbudowanie nowego, znacznie lepszego i bardziej wartościowego związku. Badacze wyodrębnili etapy, przez jakie przechodzi się po zakończeniu związku. Warto je znać, ponieważ to pomoże znaleźć odpowiedź na pytanie, jak się pozbierać po rozstaniu. Ból po rozstaniu Wiele osób twierdzi, że rozstanie było momentem, w którym ich życie się zawaliło. W książce „Wrócę po ciebie” Guillaume Musso tak opisuje rozstanie: Moje dni są teraz puste, moje życie się skończyło. Udaję, że żyję. Udaję, że się śmieję, że słucham, że odpowiadam na pytania. Każdego dnia czekam na znak, na gest. Żebyś wyzwolił mnie z tego ciemnego lochu, w którym mnie zostawiłeś i żebyś mi powiedział, dlaczego to zrobiłeś. Dlaczego mnie porzuciłeś? Po pierwszym szoku pojawia się ból i uczucie pustki po rozstaniu . Towarzyszą nam również gniew, tęsknota, poczucie bycia wykorzystanym. Czujemy się niezdolni do tego, aby kogokolwiek jeszcze pokochać. Rozmowa z bliską osobą nie przynosi żadnej ulgi. Na tym etapie bardzo ważne jest, aby nie hamować uczuć – warto pozwolić sobie na płacz i rozpacz , która zawsze w jakimś stopniu przyniesie ulgę. Silny stres po rozstaniu może poważnie nadszarpnąć zdrowie, dlatego warto wyładować emocje. Choćbyśmy mieli jechać na odludzie i tam się wykrzyczeć. Dobrym pomysłem w takiej chwili jest również zmuszenie się do dużego wysiłku fizycznego, który pozwoli odreagować nieprzyjemne uczucia . Porządny wycisk na siłowni sprawi, że poczujemy się lepiej. Etapy rozstania – rozmowa z przyjacielem Przez kilka pierwszych dni po rozstaniu nie ma się ochoty na rozmowę z nikim. Kiedy jednak przejdą już pierwsze, najgorsze chwile, zaczynamy szukać kontaktu z innymi. Rozstanie z mężem najlepiej obgadać z najlepszą przyjaciółką. Rozstanie z dziewczyną z pewnością będzie lżejsze do przetrwania, jeśli porozmawiamy z najlepszym przyjacielem. Warto się zastanowić, co mogło wpłynąć na decyzję drugiej osoby, jakich błędów unikać w przyszłości. Czasami pomocne będzie po prostu wyrażenie wściekłości na partnera lub partnerkę, jeśli jest to rozstanie po zdradzie. Nadzieja – życie po rozstaniu z partnerem Ten etap wiąże się z pogodzeniem się z sytuacją. Tęsknota po rozstaniu mija. Pewien czas w życiu się zakończył, a więc pora zacząć spoglądać w przyszłość. Negatywne myśli i ból po rozstaniu powoli mijają. Jeśli jednak minął już dość długi czas (2-3 miesiące), a my nadal cierpimy, może to być depresja po rozstaniu . Należy wtedy zwrócić się po pomoc do psychologa lub psychiatry. Może okazać się konieczne branie leków. Moment, kiedy zaczynamy spoglądać z nadzieją w przyszłość, jest bardzo ważny dla zdrowienia po rozstaniu. Wtedy warto się skupić na sobie, zacząć rozwijać swoje pasje, robić rzeczy, które sprawiają nam radość. Wiele kobiet po rozstaniu stawia na poprawę wyglądu – zaczyna się odchudzanie, wizyty u kosmetyczki i fryzjera, zakupy z przyjaciółkami. Pomaga to odzyskać wiarę w siebie. W takiej chwili warto sobie przypomnieć, jakie rzeczy lubiliśmy, a nie były akceptowane przez drugą osobę. To jest właśnie ten moment, aby zacząć się nimi cieszyć na nowo. Była partnerka nie lubiła zwiedzania muzeów? Pora wybrać się do kilku z przyjaciółmi! Co po rozstaniu – czas się pożegnać Jest to moment, w którym rozpacz po rozstaniu całkowicie przemija, a my żyjemy już w miarę normalnie. Zaczynamy myśleć o randkowaniu. Do tej kwestii należy podchodzić ostrożnie, bo przeżycia z poprzedniego związku mogą mieć realny wpływ na kolejną relację. Wielu psychologów radzi, aby po rozstaniu wszystkie rzeczy po byłym partnerze uporządkować – włożyć do jednego pudełka i wynieść na strych. Dobrym krokiem jest również usuwanie maili, SMS-ów, wspólnych zdjęć na smartfonie i w mediach społecznościowych. Rozstanie po długim związku wymaga uporządkowania wszelkich wspólnych spraw, pozbycia się rzeczy po byłym partnerze czy partnerce. Jeśli jest ich wiele, warto je odesłać pocztą lub kurierem. Szczoteczkę do zębów można wyrzucić, a wspólne zdjęcia schować. Nowe życie po rozstaniu Ten etap pozwala spojrzeć na rozstanie z perspektywy czasu. Zaczynamy traktować je jako doświadczenie życiowe. Warto się zastanowić, jakie błędy zostały popełnione w związku i jak wystrzegać się ich w przyszłości. Nauczyliśmy się żyć w nowym świecie, bez dawnego partnera. Warto inwestować w siebie, rozwijać swoje pasje i bawić się. To dobry moment, aby poznać kogoś nowego – o wiele bardziej wartościowego niż poprzedni partner czy partnerka. A może będzie możliwy powrót po rozstaniu? Psychologia mówi, że możliwe jest stworzenie kolejnego, lepszego związku z tą samą osobą. Jest to oczywiście kwestia bardzo indywidualna. Zobacz też:Autor: Redakcja Dzień Dobry TVNŹródło zdjęcia głównego: E+ Jestem świeżo po rozwodzie. Z mojego powództwa, za porozumieniem stron. Przez kilka lat mojego małżeństwa pełniłam rolę matki mojego męża. Sama pozwoliłam mu być dzieckiem, usuwającW przeddzień przyjazdu babcia wysłała jeszcze list, by zawiadomić, że na pewno przybędzie. List ten przyniósł Pietrek z rana, kiedy idąc na pastwisko wstąpił po Białaskę i Buraskę. Dziadek z dziewczętami i kozami stał przed chatą. Pietrek, ujrzawszy ich, zbliżył się z wolna, podał list dziadkowi i uskoczył w bok, potem pobiegł pod górę. – Dziadku – spytała Heidi – dlaczego Pietrek ostatnio zachowuje się tak, jak ten stary kozioł ze stada, kiedy się boi bata. – Możliwe, że i Pietrek czuje bat, na który zasłużył – odpowiedział dziadek. Heidi wzięła się do sprzątania chaty, żeby babcia zastała wszystko w należytym porządku. Minął poranek i dziewczęta mogły się już lada chwila spodziewać babci. Starannie ubrane, usiadły na ławce przed domem czekając na gościa. Dziadek wrócił z pola z bukietem błękitnych gencjan, które zaniósł do chaty. Heidi co chwila zrywała się z ławki i spoglądała w dół, czy nie widać babci. Niedługo ujrzała kilka osób, zbliżających się coraz bardziej, aż wreszcie wszyscy znaleźli się na górze i babcia ze swego konia dostrzegła dziewczynki. – Co ja widzę, Klarciu, dlaczego nie siedzisz w swoim fotelu? Czy to możliwe? – zawołała przestraszona i szybko zsiadła z konia. Zanim jednak podeszła bliżej, zawołała klasnąwszy w najwyższym podnieceniu w dłonie: – Klarciu, czy to ty, czy nie ty? Masz takie okrągłe policzki, a jakie rumiane! Dziecinko! Nie poznaję cię! Babcia pośpieszyła ku wnuczce, gdy nagle Heidi wstała z ławki, a Klara oparłszy się na jej ramieniu, przeszła spory kawałek. Starsza pani widząc to, stanęła w miejscu jak wryta. Sądziła wystraszona, że Heidi wyprawia jakieś niesłychane figle. Ale przecież widziała, że Klara pewnie i śmiało kroczy obok Heidi, a po chwili zawróciły z rozpromienionymi ze szczęścia twarzyczkami. Babcia podbiegła do nich. Płacząc ze szczęścia i radości objęła Klarę i Heidi, potem znów Klarę, nie mogąc słowa wymówić ze wzruszenia. Nagle wzrok jej padł na Halnego Stryjka, który stał w pobliżu i uśmiechał się przyjaźnie. Babcia ujęła Klarę pod rękę i podeszła do niego wydając okrzyki zachwytu i podziwu. Puściła Klarę i chwyciła ręce dziadka. – Drogi, kochany Halny Stryjku! Ile wam zawdzięczamy! To wasze dzieło! Wasza zasługa! – I Pana Boga, słońca i powietrza górskiego – wtrącił dziadek z uśmiechem. – Tak, i na pewno naszej Białaski – dodała Klara. – Babciu, żebyś widziała, jak chętnie piję kozie mleko i jakie jest smaczne! – Tak, to widać po twoich policzkach, Klarciu – powiedziała babcia śmiejąc się. – Wiesz, rzeczywiście trudno cię poznać. Przytyłaś i urosłaś w ciągu tak krótkiego czasu, że to doprawdy nie do uwierzenia! Trzeba natychmiast zadepeszować do tatusia, ale nie podamy mu przyczyny. Będzie to największą radością dla niego! Drogi Halny Stryjku, jak to załatwić, tragarze zapewne już odeszli. – Tak, poszli już, ale jeżeli pani zależy na pośpiechu, to przywołamy Pietrka–Koźlarza. On ma dużo czasu. Dziadek odszedł na bok i gwizdnął tak głośno, że odbiło się tysięcznym echem. Nie trwało długo i Pietrek przybiegł. Wiedział, czyj to gwizd i pobladł śmiertelnie. Sądził, że dziadek wzywa go na rozprawę. Ale dano mu tylko kawałek zapisanego papieru, a dziadek kazał oddać to zaraz na poczcie we wsi. Zapłatę, powiedział, uiści sam, gdyż Pietrek nie nadawał się do załatwienia dwóch spraw naraz. Wziął papier i odetchnąwszy z ulgą odszedł. Usiedli teraz przy stole i zaczęto opowiadać babci szczegółowo o wszystkim. Babcia wciąż przerywała okrzykami: – Czy to możliwe? Czy to nie sen? Czy ta pulchna, rumiana dziewczynka to rzeczywiście moja dawna, blada, chora Klarcia? Tymczasem pan Sesemann pozałatwiał wszystkie interesy w Paryżu i chciał sprawić córce niespodziankę. Nie zawiadamiając matki, wsiadł pewnego dnia do pociągu i pojechał do Ragaz, stęskniony za córeczką, której nie widział prawie całe lato. Przybył w parę godzin po wyjeździe matki na halę. Dowiedziawszy się o tym, pojechał powozem do Mayenfeldu, a stamtąd do wioski. Od osiedla szedł z coraz to większym trudem, nie wiedząc nawet, czy dobrą obrał drogę. Nigdzie jakoś nie mógł dojrzeć żadnej chaty, a wiedział, że w połowie drogi powinna się znajdować chata Pietrka–Koźlarza. Rozglądał się wokoło, gdy nagle zobaczył kogoś zbiegającego z góry. Był to Pietrek z depeszą w ręce. Kiedy chłopiec zrównał się z nim, pan Sesemann skinął na niego. Pietrek zbliżył się z wahaniem. – Powiedz mi chłopcze, czy dojdę tą drogą do chaty Halnego Stryjka, u którego są goście z Frankfurtu? W odpowiedzi usłyszał przeraźliwy okrzyk strachu. Pietrek tak gwałtownie skoczył w bok, że zachwiał się, wywinął kozła i potoczył w dół jak fotel, na szczęście nie z takim samym rezultatem. Depesza wyleciała mu z ręki i pofrunęła w przepaść. – Jaki bojaźliwy jest ten mały góral – powiedział do siebie pan Sesemann. Sądził, że zjawienie się cudzoziemca zrobiło na Piotrku takie wrażenie. Nie namyślając się długo, ruszył dalej pod górę. Pietrek nie mogąc znaleźć punktu oparcia, toczył się coraz niżej w dół, wywijając dziwaczne kozły. Bał się jednak nie z tego powodu. Był przekonany, że pan, którego spotkał, to nikt inny, tylko urzędnik z Frankfurtu, bo po cóż by się pytał o chatę Halnego Stryjka? Długo jeszcze staczał się w dół, aż wreszcie udało mu się chwycić rękoma gęsty krzak i zatrzymał się, odetchnąwszy z ulgą. – Znowu coś leci z góry! – rozległ się nagle głos tuż koło Pietrka. – Ciekawe, co tam znowu jutro zepchną? Był to piekarz, który śmiał się z Pietrka. Pietrek zrozumiał, że piekarz musiał wiedzieć, kto strącił fotel z góry. Bez słowa odwrócił się i co tchu popędził z powrotem na górę. Najchętniej położyłby się do swego łóżka, gdzie się czuł najbezpieczniej. Ale pozostawił kozy na górze, a Halny Stryjek zapowiedział, żeby natychmiast wracał. Pojękując ze strachu i z bólu, powracał na halę. Pan Sesemann zaś, wkrótce po rozstaniu z Pietrkiem ujrzał chatę i wiedział, że jest na właściwej drodze. Raźniej zaczął iść naprzód i wreszcie po długiej, uciążliwej wędrówce dotarł do celu. Przyśpieszył kroku. Za chwilę zaskoczy Klarę. Ale dostrzeżono go z góry i przygotowano mu niespodziankę, o jakiej nigdy nawet nie marzył. Kiedy znalazł się na górze, dwie postacie wyszły mu od strony chaty na spotkanie. Była to wysoka dziewczynka o jasnych włosach i pełnej rumianej buzi, oparta na ramieniu małej Heidi, której ciemne oczy skrzyły się z radości. Pan Sesemann skamieniał. Stał jak wryty i patrzył na zbliżające się dzieci. Nagle łzy trysnęły mu z oczu. Wspomnienia stanęły przed nim. Tak właśnie wyglądała matka Klary, z jasnymi włosami i rumianymi policzkami. Pan Sesemann nie wiedział, czy to sen, czy jawa. – Tatusiu, czy mnie nie poznajesz? – zawołała promieniejąca radością Klara. – Aż tak bardzo się zmieniłam? Pan Sesemann podbiegł do swojej córki i objął ją mocno. – Tak, zmieniłaś się bardzo! Czy to możliwe? Czy to prawda? Czy to ty jesteś, moja Klarciu? – powtarzał raz po raz, to wypuszczając córkę z ramion, by się jej przyjrzeć, to znów chwytając ją w objęcia. Teraz podeszła babcia, nie mogła już dłużej czekać, by ujrzeć szczęśliwą twarz syna. – No, mój drogi, co ty na to? – zawołała do niego. – Niespodzianka, którą nam sprawiłeś jest piękna, ale ta, którą sprawiła Klarcia, jest znacznie piękniejsza, prawda? – I szczęśliwa powitała serdecznie syna, mówiąc: – A teraz, mój kochany, chodź ze mną, przywitasz Halnego Stryjka, który jest naszym największym dobroczyńcą. – O, tak, ale muszę też przywitać naszą kochaną Heidi! – zawołał pan Sesemann, całując przyjaciółkę córki w czoło i ściskając jej rączkę. Babcia zaprowadziła syna do Halnego Stryjka. Mężczyźni zaczęli sobie serdecznie ściskać dłonie. Szczęśliwy ojciec wyraził podziw dla dokonanego cudu i gorąco podziękował. Babcia odeszła, by im nie przeszkadzać. Udała się pod stare jodły i tam spotkała ją nowa niespodzianka. Między drzewami, gdzie opuszczone gałęzie pozostawiły kawałek wolnego miejsca, stał ogromny krzak przecudnych, szafirowych gencjan, tak świeżych, jakby tu właśnie wyrosły. Babcia klasnęła w ręce z podziwu. – Jakie piękne! – zawołała. – Heidi, droga Heidi, chodź tutaj! Czy to ty sprawiłaś mi tę niespodziankę? – Nie, babciu – powiedziała Heidi – ale wiem, kto to zrobił. – Takie właśnie rosną na pastwisku i jeszcze piękniejsze – wtrąciła Klara. – Ale zgadnij, babciu, kto przyniósł wczesnym rankiem te kwiaty! Klara uśmiechnęła się zagadkowo. Babcia przez chwilę myślała, że to Klara tego dokonała, ale uświadomiła sobie natychmiast, że pastwisko było jednak za daleko. Nagle dobiegł je jakiś szelest tuż za jodłami. Był to Pietrek, który widząc, nieznanego pana rozmawiającego z dziadkiem, chciał się tu skryć. Babcia poznała go i pomyślała, że to pewnie Pietrek przyniósł jej kwiaty, a teraz chowa się przez zbytnią skromność i wstydliwość. Postanowiła wynagrodzić go za to. – Chodź tu, chłopcze, chodź, nie wstydź się! – zawołała. Pietrek nie mógł się ruszyć ze strachu. Włosy stanęły mu na głowie, ale wiedział już, że nie zdoła się wymigać. Stracił całą siłę oporu. Blady i drżący wysunął się z gęstwiny. – No, chodźże, chodź! – zachęcała go babcia – i powiedz prawdę, czy to ty zrobiłeś? Pietrek wbił oczy w ziemię i nie widział palca babci, który wskazywał kierunek. Widział tylko Halnego Stryjka, rozmawiającego z groźnym urzędnikiem policji z Frankfurtu. Nie było już ratunku, wykrztusił więc słowo wyznania: – Tak. – No, więc! – zdziwiła się babcia – i cóż w tym strasznego? – To, że on...że on się zupełnie rozbił i nie można go już naprawić – wykrztusił wreszcie chłopiec z wielkim trudem. Kolana drżały mu ze strachu, tak że ledwo się mógł utrzymać na nogach. Babcia podeszła do dziadka. – Drogi stryjku – powiedziała współczująco – czy ten biedny chłopiec stracił rozum? – O nie – odpowiedział dziadek – tylko on właśnie był tym wiatrem, który strącił fotel i teraz boi się zasłużonej kary. Trudno było w to uwierzyć. Ale dziadek, który obserwował ostatnio dziwne zachowanie Pietrka, doszedł do słusznych wniosków. Babcia wysłuchawszy Halnego Stryjka powiedziała żywo: – Nie, drogi stryjku, nie karzmy tego biednego chłopca. Bądźmy pobłażliwi. Nie dziwię się wcale, że poniósł go gniew. Przyjechali obcy ludzie i zabrali mu Heidi. Nie mógł się na nas zemścić, więc wywarł gniew na fotelu. Powiedziawszy to, wróciła do wystraszonego Piotrusia. Usiadła na ławce pod jodłami, mówiąc łagodnie: – Chodź tu do mnie, chłopcze, chcę ci coś powiedzieć. Przestań drżeć ze strachu i słuchaj uważnie. Zrzuciłeś fotel na kółkach z góry, żeby się rozbił. To był zły postępek, o czym zapewne wiedziałeś i zasłużyłeś na karę. Obawiałeś się jej, więc się ukryłeś myśląc, że w ten sposób zataisz swój czyn. Wiedz o tym jednak, że Bóg widzi wszystko i żaden zły uczynek nie może zostać w ukryciu. Bóg dał człowiekowi sumienie, które ma mały ostry kolec i kłuje nim człowieka, który chce zataić zło, a winowajca nie ma ani chwili spokoju, bo ciągle myśli: Teraz wszystko się wyda! Życie upływa mu w ciągłym strachu i nie zna już radości. Cóż, Pietrku, czy nie tak było z tobą? Chłopiec ze skruchą skinął głową. – Nie przewidziałeś jeszcze jednego – ciągnęła babcia – że twój zły postępek wyszedł na dobre tej, którą chciałeś skrzywdzić. Nie mając fotela, Klara natężyła swą wolę i nauczyła się chodzić, by pójść zobaczyć kwiaty. Teraz częściej będzie spędzać dni na pastwisku, niż gdyby miała fotel. Widzisz więc, co się stało. Bóg może zamienić zło w dobrodziejstwo dla poszkodowanego. Ile razy weźmie cię ochota uczynić coś złego, przypomnij sobie, co ci mówiłam o sumieniu. Będziesz pamiętał? – Będę! – przyrzekł Pietrek przygnębiony, gdyż nie wiedział jeszcze, jak się to wszystko skończy. – Dobrze, sprawa jest załatwiona – powiedziała babcia. – Teraz dostaniesz coś na pamiątkę od gości z Frankfurtu. Powiedz mi tylko, chłopcze, co byś najbardziej chciał mieć? Pietrek podniósł głowę i wytrzeszczył na babcię oczy. Był pewien, że spotka go coś strasznego, a tu kazano mu wybierać sobie podarunek. Wszystko zmąciło mu się w głowie. – Tak, mówię to serio – zapewniła babcia – chcę ci podarować coś na pamiątkę od gości z Frankfurtu, na znak, że nie pamiętają ci już tego, coś zrobił. Czy rozumiesz, chłopcze? Zrozumiał wreszcie, że nie grozi mu kara, gdyż dobra pani wyrwała go ze szponów urzędnika policyjnego. Odetchnął z ulgą, jakby mu straszny ciężar spadł z serca. Postanowił od razu powiedzieć wszystko i dlatego rzekł znienacka. – Zgubiłem też ten papier. Babcia domyśliła się, o co chodzi i powiedziała łagodnym głosem: – Dobrze, że przyznałeś się. Gdy tylko wyzna się prawdę, od razu robi się człowiekowi lżej i wszystko jest w porządku. Pietrek mógł teraz zażądać, czego by tylko zapragnął. W wyobraźni ujrzał cały jarmark w Mayenfeldzie, gdzie było mnóstwo rzeczy. Ale nie mógł ich kupić, gdyż cały jego majątek wynosił pięć fenigów, każdy zaś przedmiot kosztował co najmniej dwa razy tyle. Nagle powiedział stanowczo: – Chciałbym mieć dziesiątkę! – Dość skromne życzenie! – zaśmiała się babcia. – Chodź tutaj! – Wyjęła z torebki dużego, nowego talara i dwie dziesiątki i rzekła: – Masz tu tyle dziesiątek, ile tygodni jest w roku! Będziesz mógł sobie co niedziela kupić coś za dziesiątkę. – Czy przez całe moje życie? – zapytał naiwnie Pietrek. Babcia wybuchnęła takim śmiechem, że mężczyźni zdziwieni przerwali rozmowę, by zobaczyć co się stało Babcia wciąż się śmiała. – Dobrze, niech się tak stanie. Zapiszę to w testamencie, a potem ty, mój synu, przejmiesz ten obowiązek i Pietrek–Koźlarz otrzymywać będzie przez całe życie dziesiątkę tygodniowo. Pan Sesemann skinął głową i roześmiał się także. Pietrek jeszcze raz popatrzał na swój skarb, czy nie zniknął. Potem powiedział: – Bóg zapłać! Uciekł w wielkich podskokach, ale nie przewrócił się, gdyż tym razem pędził go nie strach, lecz radość. Podczas obiadu spożytego wesoło na powietrzu rozmawiano o różnych sprawach, a Klara ujmując ojca za rękę powiedziała żywo: – Nie umiem ci powiedzieć, ojczulku, jak wiele zawdzięczam dziadkowi, ile dobrego zaznałam od niego. Chciałabym mu coś ofiarować, co by go choć w połowie tak uszczęśliwiło. – I ja tego pragnę. Przed chwilą właśnie myślałem o tym, w jaki sposób moglibyśmy się odwdzięczyć naszemu dobroczyńcy. Pan Sesemann wstał, podszedł do rozmawiającego z babcią Halnego Stryjka i powiedział: – Mój drogi przyjacielu, chcę panu coś powiedzieć. Od wielu lat nie zaznałem prawdziwej radości. Na nic mi był majątek i dobrobyt, skoro dziecko moje było tak chore. Dzięki panu, z pomocą Bożą, Klara odzyskała zdrowie. Proszę, teraz niech pan rozporządza mną i moim majątkiem. Chcę okazać swoją wdzięczność, chociaż niczym opłacić nie można tego, co pan dokonał. Dziadek uśmiechnął się i powiedział dobitnie: – Panie Sesemann, proszę mi wierzyć, że i ja się cieszę tym cudownym uleczeniem tu na hali. Ta radość całkowicie wynagradza mój znikomy trud. Niczego mi nie trzeba, a jak długo żyję, potrafię zapracować na siebie i na wnuczkę. Mam jednak troskę i gdyby mi została odjęta, byłbym całkowicie szczęśliwy. – Mów, drogi przyjacielu!– zachęcił go pan Sesemann. – Jestem już stary– ciągnął Halny Stryjek– i niedługo pożyję. Po mojej śmierci Heidi pozostanie sama i bez środków do życia, bo nie mam jej co zostawić. Niech mi pan przyrzeknie, że kiedy mnie już nie stanie, nie dopuści pan do tego, by Heidi poszła do obcych ludzi pracować na chleb. – Ależ drogi przyjacielu, o tym nie ma mowy – wybuchnął pan Sesemann – Heidi jest nasza. Zapytajcie mojej matki i córki, czy pozwoliłyby Heidi pójść do obcych! Ale dla waszego spokoju przyrzekam uroczyście i daję wam na to moją rękę, że nigdy Heidi nie zostanie bez opieki i nie zazna nigdy niedostatku. Heidi nie tylko w nas ma oddanych przyjaciół. Doktor z Frankfurtu czuł się dzięki Heidi tak szczęśliwy, że jeszcze tej jesieni likwiduje swoje interesy i na zawsze przenosi się tu, gdzie mu było tak dobrze. Babcia objęła ramieniem stojącą obok Heidi, przytuliła ją do siebie i spytała: – A ty , droga Heidi, jakie masz życzenie? – O, mam jedno gorące życzenie– zawołała dziewczynka żywo.– Chciałabym dostać dla babki moje łóżko z Frankfurtu z trzema wysokimi poduszkami i ciepłą kołdrą. Bo babce zawsze głowa spada w dół i nie może przez to oddychać, a kołdrę ma tak cienką, że kiedy idzie do łóżka, musi się owijać w chustkę, by w nim nie zmarznąć Wszystko to powiedziała Heidi jednym tchem chcąc jak najprędzej dojść do celu. – Dobrze drogie dziecko, że mi o tym przypomniałaś– powiedziała babcia– widzisz, w szczęściu bardzo łatwo zapomina się o tych, którzy cierpią niedostatek. Natychmiast poślemy do panny Rottenmeier telegram, by spakowała i wysłała łóżko, za dwa dni będzie już je babka miała. Heidi z radości zaczęła skakać, zatrzymała się jednak i powiedziała prędko: – Muszę pobiec do babki, tak mnie dawno nie widziała, a ona się bardzo niepokoi, kiedy mnie długo nie ma. Heidi pragnęła jak najszybciej przekazać babce radosną wiadomość. – Ależ Heidi – zauważył dziadek – kiedy się ma gości, nie ucieka się z domu! Babcia ujęła się za Heidi. – Drogi Stryjku! Heidi ma rację. Od naszego przyjazdu babce dzieje się krzywda, gdyż zabrałyUKRAINA–POLSKA: NADZIEJA NA POWRÓT … 251 Ministerstwa Spraw Zagranicznych wezwano ambasadora Ukrainy Andrija Desz-czycę. W trakcie spotkania wiceminister Bartosz Cichocki przekazał ambasado-rowi stanowisko polskiego rządu: „Polska nigdy nie okupowała Ukrainy. […] Do tej pory nie został zaprezentowany żaden dowód na poparcie tezy
Pary rekordziści rozstają się nawet dziesiątki razy. Za każdym razem śmiertelnie poważnie. Już na zawsze i bez powrotu…Na jakiś czas, bo za chwilę znowu są razem. To ich patent na codzienność. Rozstawać się i schodzić. Gwałtownie kłócić i gorąco godzić. Zresztą nie tylko w takich skrajnych przypadkach podejmuje się decyzję o powrocie po rozstaniu. Okazuje się, że według niektórych statystyk nawet 40% par po rozstaniu próbuje zacząć jeszcze raz (Dailey i in., 2009) . I zazwyczaj, na co wskazują znowu statystyki, nie wychodzi im to najlepiej, w myśl zasady nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki (która nomen omen ma oznaczać, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeczy, bo za drugim razem rzeka po prostu będzie inna, z uwagi na upływ czasu i bieg prądu rzecznego. Nic nie pozostaje takie samo, wszystko się zmienia).Schodzimy się? Czyli już będzie dobrzeNie ma reguły, ale są pewne statystyki. W ich rozumieniu pary schodzące się po rozstaniu zazwyczaj (ale oczywiście nie zawsze!) budują mniej stabilne i szczęśliwe relacje niż pary, które nigdy się nie bardzo wiadomo. Okazuje się, że takie reaktywowane pary są mniej pewne siebie, mniej ze sobą związane, zgłaszają mniejszą satysfakcję ze związku i większą niepewność. Tak mówią tygodniach, miesiącach, latachRozstanie, zwłaszcza w długoletnich związkach to niezwykle trudny moment. Trzeba zakończyć coś, co pochłaniało naszą uwagę w wielkim stopniu, na nowo ułożyć sobie rzeczywistość, poradzić sobie z nową wersją siebie, już bez partnera, z innym trybem dnia, sposobem spędzania wolnego czasu. To rodzi wiele emocji. Często potrzebne jest odbudowanie poczucia własnej wartości, zwłaszcza jeśli powodem rozstania była zdrada, wiele osób po takich trudnych doświadczeniach decyduje się być ponownie razem. Na taki krok decydują się po tygodniach po rozstaniu, ale także miesiącach i Powodów jest mnóstwo. Nostalgia, miłość, być może jakaś ukryta potrzeba odmłodzenia się i powrotu do przeszłości, tego, co wracamy do byłych?Powodów, dla których wracamy do byłych partnerów jest sporo. Najczęściej chodzi o nostalgię, miłe uczucia, którymi darzymy byłych. Ciągle tli się uczucie, pojawia się nadzieja na to, że tym razem wyjdzie lepiej. Chcemy naprawić błędy z dawnych lat, coś sobie i innym udowodnić. Być może zrozumieliśmy błąd. Dostrzegamy, że rozstanie nie było dobre, mogliśmy dłużej walczyć, bardziej się starać i teraz chcemy spróbować partnera w całkowicie nowym świetle. Dostrzegamy go może po latach sami dojrzeliśmy. Każdy się zmienił i wspólne bycie razem może wydawać się nam na danym etapie życia dużo lepszą opcją. Pewne przeżycia, których doświadczyliśmy oddzielnie pozwoliły nam znaleźć to, czego przedtem długo tym ludzka psychika działa w ten sposób, że wraz z upływem czasu zaciera przykre wydarzenia. W konsekwencji po czasie wspominamy związek jako dużo lepszy niż był w rzeczywistości, niemal całkowicie zapominając, co było powodem naszego rozstania. Idealizując przeszłość, zwiększamy nasze pragnienia, by wrócić do tego, co może to dobry pomysł?Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Z jednej strony badania pokazują, że związki po reaktywacji generalnie są mniej szczęśliwe. Wiele par doświadcza rozczarowania, bo problemy, których doświadczali w poprzednich związkach, również w tym konkretnym sprzed rozstania – nie znikają, ale pojawiają się ponownie. Dzieje się tak zwłaszcza, jeśli pewnych rzeczy nie czy to argument za tym, by uważać jednoznacznie, że na pewno się nie uda? Na pewno nie. Każda sytuacja, każda relacja jest inna i wymaga odrębnego co na pewno warto podkreślić to fakt, że jeśli w związku była przemoc, czy to psychiczna czy fizyczna, wracanie do takiej relacji niemal w każdy przypadku to będzie zły pomysł. W pozostałych przypadkach…to zależy. Jeśli wszystko przemyśleliśmy, wyciągnęliśmy mądre wnioski, to zawsze jest szansa, że się uda.. 293 9 469 389 176 411 203 266